Setki lat temu próbowano tam stworzyć osadę. Wszyscy kolonizatorzy zniknęli bez śladu

Roanoke nie bez powodu nosi miano Zaginionej Kolonii. Pomimo dwóch prób zaludnienia tego obszaru, starania nie powiodły się, a kiedy przybysze postanowili sprawdzić, co stało się z mieszkańcami, zastali pustkę.
Setki lat temu próbowano tam stworzyć osadę. Wszyscy kolonizatorzy zniknęli bez śladu

Roanoke mieści się w Karolinie Północnej, stanie położonym na południowym wschodzie Stanów Zjednoczonych. Anglik Walter Raleigh postanowił sfinansować przedsięwzięcie mające na celu założenie kolonii na tej wyspie, a kluczowy etap miał miejsce pod koniec XVI wieku. W 1584 roku udało się zlokalizować dogodne miejsce, a wkrótce potem na miejsce trafili pierwsi osadnicy.

Czytaj też: Tajemnicze symbole nawiązują do kosmosu. Naukowcy próbują rozszyfrować wiadomości z czasów starożytnych

Około 600 osób miało stworzyć podwaliny dla lokalnej cywilizacji. Szybko nawiązali kontakt z rdzennymi mieszkańcami w postaci przedstawicieli różnych plemion indiańskich. Niestety, początkowo dobre stosunki szybko przerodziły się w coraz częstsze i poważniejsze konflikty. Przybysze musieli uciec z wyspy już w 1586 roku. 

W kolejnym roku próba kolonizacji została powtórzona, ale tym razem zakończenie całej historii było zdecydowanie bardziej tajemnicze. Zanim jednak przejdziemy do tej części, warto byłoby w ogóle wyjaśnić, dlaczego Europejczycy chcieli sprawować kontrolę nad tym obszarem. 

Po raz pierwszy kolonizatorzy zostali wysłani na wyspę Roanoke w 1585 roku, ale przedsięwzięcie zakończyło się niepowodzeniem

Raleigh zamierzał w ten sposób zabezpieczyć angielskie roszczenia do obszaru Ameryki Północnej, który pozostawał w dużej mierze nieznany Europejczykom. Właśnie stamtąd możliwe miały być najazdy na Indie Zachodnie pozostające pod kontrolą Hiszpanii.  Gra toczyła się więc o wielką stawkę, dlatego determinacja związana z zaludnieniem Roanoke nie powinna dziwić.

Podejście numer dwa rozpoczęło się wiosną 1587 roku. Tym razem grupa była zdecydowanie mniejsza, bo liczyła około 150 osób. Niestety, dawne waśnie z Indianami szybko dały o sobie znać, a kolonizatorzy musieli zmagać się z niedoborami żywności. Wsparcie wysłane z Europy opóźniało się między innymi ze względu na wojnę z Hiszpanią. Transport dotarł na wyspę dopiero w 1590 roku. W forcie nikogo jednak nie zastano.

Czytaj też: Zagadkowa struktura imponuje rozmiarami. Wygląda, jakby nie stworzył jej człowiek

Nie było widać śladów przemocy, a bardzo intrygującym znaleziskiem okazał się napis CROATOAN. Niestety, wciąż nie jest jasne, jakie miało być jego dokładne znaczenie. Pewnych wskazówek w tej sprawie dostarczyły niedawno badania prowadzone w mieście Manteo, gdzie naukowcy dotarli do fragmentów ceramiki pochodzącej z XVI wieku wraz z pierścieniem z drutu miedzianego. 

Według archeologów pierścień ten mógł trafić do Ameryki Północnej z Anglii. Być może został sprzedany przez osadników rdzennym mieszkańcom, którzy łączyli miedź z kwestiami duchowymi. Oczywiście nie można wykluczyć, że kosztowności zostały ukradzione osadnikom, ale konkretnych odpowiedzi na poświęcone tej sprawie pytania będzie można udzielić dopiero za jakiś czas. O ile planowane wykopaliska doprowadzą do przełomu.