Co robi pogańska bogini w chrześcijańskiej świątyni?

W zabytkowych kaplicach na Krecie można znaleźć przedstawienia starożytnych bóstw morza i ziemi. Jakie tajemnice skrywają? Czy uda się im przetrwać?
Co robi pogańska bogini w chrześcijańskiej świątyni?

W starych kościołach znaleźć można wiele malowideł czy rzeźb wyobrażających diabły, demony i potwory (np. starotestamentowego Lewiatana). Dobrym przykładem jest w Polsce gotycki drewniany Kościół pw. Wszystkich Świętych we wsi Blizne na Podkarpaciu. Jego pięknie odnowione kilkusetletnie polichromie to przykład tzw. Biblii pauperum (Biblii ubogich), czyli tłumaczenia prawd wiary poprzez obrazy działające na wyobraźnię wiernych. W czasach, gdy mnóstwo ludzi było niepiśmiennych, takie malowidła odgrywały niebagatelną rolę dydaktyczną. Działo się tak w Polsce i w innych krajach. Na Krecie można jednak spotkać co rzadszego, a bardzo osobliwego: w prawosławnych świątyniach wypatrzeć można pogańskie boginie.

Pogańska bogini wśród potworów

Tak jedno z owych bóstw, pokazane w kaplicy cmentarnej w Mourne, opisuje książka „Byzantine Wall-Paintings of Rethymnon” autorstwa prof. Ioannisa Spatharakisa, specjalisty od sztuki bizantyjskiej z Uniwersytetu w Lejdzie: „Interesująca jest scena z Sądu Ostatecznego, w której, jak głosi inskrypcja, »Morze zwraca tych, którzy na nim zmarli«. W scenie tej widać po prawej stronie anioła dmącego w trąbę, aby wskrzesić zmarłych, którzy utonęli w morzu lub zostali zjedzeni przez ryby. Personifikacja morza ujeżdża morskiego potwora; w jednej ręce trzyma łódź żaglową, a w drugiej szerokie wiosło”. Wokół widać trochę makabrycznych scen, typowych jednak dla sztuki średniowiecznej: „ludzkie kończyny wystają z pysków różnych ryb, między innymi ośmiornicy, mątwy i dwóch krabów”. 

Kim jest owa tajemnicza postać uważana za „personifikację morza”? Nie jest to termin abstrakcyjny. Chodzi o faktyczne bóstwo z antycznego panteonu. Jak wskazują naukowcy, to Amfitryta, żona Posejdona. Jedna z nereid lub okeanid (odpowiednio córka Nereusa i Doris lub Okeanosa i Tetydy), świetnie znana na greckich wyspach. Wzmiankowana była m.in. w „Odysei” Homera. Jej synem był Tryton: pojawiający się w mitach o Heraklesie czy Argonautach pół człowiek, pół ryba wyposażony w trójząb i wielką muszlę. Muszla w kształcie rogu była też atrybutem Amfitryty, co dobrze widać na wspomnianym XIV-wiecznym malowidle w prawosławnej kaplicy w Mourne.

Najwyraźniej postać starożytnej bogini i jej symbolika były siedemset lat temu jeszcze dobrze znane na wyspie, choć Kreta była od dawna chrześcijańska, miała też za sobą okres dominacji arabskiej (824–961).  

Zabytek, który może nie przetrwać

W starożytności bogini Amfitryta władała wodami razem ze swym mężem Posejdonem i była dla Greków uosobieniem piękna morza. Na ścianie w chrześcijańskiej świątyni jest bardziej symbolem grożących na morskich wodach niebezpieczeństw oraz śmierci w odmętach (która niewątpliwie była czymś nieobcym dla takiej wyspiarskiej nacji jak Kreteńczycy). Mimo to nie wygląda groteskowo. Można wręcz pomyśleć, że autor dzieła zachował jakiś szacunek dla starej pogańskiej bogini, jednocześnie podkreślając oczywiście zwycięstwo chrześcijaństwa nad pogaństwem oraz chrześcijańskiego zbawienia nad śmiercią.  

Jak wyjaśnia Magdalena Tokarska, mieszkająca na Krecie polska przewodniczka i miłośniczka sztuki, podobnych przedstawień Amfitryty jak w Mourne, jest na wyspie więcej, m.in. w Roustice i Kissos. Problem w tym, że częstokroć ciężko do nich dotrzeć. Na dodatek wspomniana kaplica w Mourne coraz bardziej podupada. Dach został przykryty grubą folią, by choć trochę zabezpieczyć zabytek i dzieła sztuki na jego ścianach, jednak świątynia wymaga pilnej renowacji. Inaczej te cenne XIV-wieczne freski, wciąż robiące wrażenie, mogą być stracone na zawsze…

Tajemnicza kobieta z wężami

Warto dodać, że Amfitryta nie jest na Krecie jedynym starym bóstwem wykorzystywanym w sztuce średniowiecznej. Ioannis Spatharakis w swojej książce opisał podobne sceny zmartwychwstania zmarłych, tyle że z udziałem „personifikacji ziemi”. Można je wypatrzeć choćby w świątyniach w Mourne, Roustika i Argiroupouli. „Anioł – trąbiący, by wskrzesić zmarłych – znajduje się w prawym górnym rogu, podczas gdy personifikacja ziemi zajmuje większą część malowidła. Jest ubrana w cesarski strój i dosiada lwa. W jednej ręce trzyma węża, a w drugiej naczynie, z którego pije wąż. W dolnej części dzieła zmumifikowani zmarli wstają z małego sarkofagu” – opisuje naukowiec malowidło z Roustiki. 

Kim jest to pogańskie bóstwo? Wydaje się, że to bogini ziemi i płodności Rea, utożsamiana z Kybele. A pojawiający się w jej rękach wąż nawiązuje być może do jeszcze starszych kreteńskich wierzeń – z czasów kultury minojskiej, najstarszej cywilizacji w Europie (3500–1100 r. p.n.e.). Z odkryć w sławnym Knossos znane są przecież figurki tzw. „Wężowej Bogini”. To kobieta (raczej kapłanka niż bogini) w bogatym stroju, aczkolwiek z odsłoniętymi piersiami, trzymająca w dłoniach dwa węże. Figurki jej mają około 3600 lat. Kto wie zatem, czy malowidła ze średniowiecznych kaplic nie odnoszą się do miejscowej tradycji starszej o prawie tysiąc lat od Homera?

W kaplicy w Mourne przedstawieniom bogini ziemi grozi zniszczenie, podobnie jak malowidłom z Amfitrytą, jeśli nie zajmą się nimi konserwatorzy. – Ze względu na dużą liczbę kościołów bizantyjskich z XIV i XV wieku znajdujących się w regionie Rethymno, opieką konserwatorską zostały objęte tylko niektóre z nich, na przykład kościoły w miejscowościach Meronas, Thronos, Roustika czy Kissos. Tam można podziwiać pięknie odrestaurowane i zabezpieczone freski sprzed setek lat. Wierzymy, że również pozostałe kościoły – w tym tak bliski naszemu sercu w Mourne – uda się uratować. Wystosowaliśmy pismo w tej sprawie do odpowiedzialnego za te sprawy eforatu (urzędu) w Rethymno i liczymy na pozytywną odpowiedź – stwierdza Magdalena Tokarska.