Nowo opracowany język pozwoli na komunikację ze śniącymi. Może nauczyć się go każdy

Subtelne drgawki mięśniowe występujące podczas fazy REM mogą być kluczem do komunikowania się ze śniącymi. Pomoże w tym nowo opracowany “język” snu.
Nowy język pozwoli na komunikację z osobami śniącymi, ale wymaga on jeszcze dopracowania /Fot. Freepik

Nowy język pozwoli na komunikację z osobami śniącymi, ale wymaga on jeszcze dopracowania /Fot. Freepik

Naukowcy od dziesięcioleci próbują znaleźć sposoby komunikowania się śniących ze światem na jawie, ale jak dotąd ich wysiłki były bezskuteczne. Wkrótce może się to zmienić, gdyż opracowano specjalny “język”, który pozwoli “rozmawiać” z osobami w stanie świadomego snu. Szczegóły opublikowano w Psychology of Consciousness: Theory, Research, and Practice.

Język snu już jest, ale wymaga dopracowania

Świadomy sen (lucid dream, LD) to taki rodzaj snu, w którym śniący zdaje sobie sprawę, że śni. Dzięki temu może w pewnym stopniu wpływać na treść snu, choć to w jakim stopniu zależy od poziomu zaawansowania osoby śniącej. Techniki tej można się nauczyć – wykorzystując specjalne triki, osoba śniąca może zorientować się, że otaczająca ją rzeczywistość jest wytworem wyobraźni. Skutkuje to zazwyczaj szokiem (niegroźnym), który przeważnie prowadzi do przebudzenia. Wiele osób przeżywa sen świadomy nie zdając sobie z tego sprawy. Nowo powstały “język” może pomóc komunikację ze śniącymi.

Czytaj też: Na czym polega paraliż senny i jak tłumaczono go w przeszłości?

Dr Michael Raduga z Phase Research Center opracował specjalny “język”, nazwany Remmyo, który ma pozwolić ludziom na komunikację podczas snu. Opiera się on na specyficznych ruchach mięśni twarzy, które mogą wystąpić podczas fazy szybkich ruchów gałek ocznych (REM). Remmyo można się nauczyć na jawie – jak każdego innego języka – a później można go użyć do komunikacji podczas śnienia.

Sny świadome są jednym ze sposobów leczenia koszmarów /Fot. Pixabay

Faza REM rozpoczyna się w ciągu 90 minut od momentu zaśnięcia i jest powtarzalna co 90 minut. Dochodzi wtedy do paraliżu sennego – mięśnie ramion i nóg nie mogą się poruszać, co powstrzymuje nas od odgrywania tego, co dzieje się we śnie. W tym czasie fale mózgowe, tętno i ciśnienie krwi stają się podobne do tych, które obserwujemy w stanie czuwania. Oddech staje się szybszy i nieregularny. Nawet jeśli powieki pozostają zamknięte, oczy śpiącego nieustannie poruszają się z boku na bok, co nadaje temu stanowi jego nazwę – fazy snu o szybkich ruchach gałek ocznych (REM).

To właśnie w tej fazie pojawia się większość snów, także te świadome. Remmyo składa się z sześciu zestawów ruchów twarzy, które są wykrywane przez czujniki elektromiograficzne (EMG). Lekkie impulsy elektryczne docierają do mięśni twarzy, a te są zdolne do ruchu nawet podczas paraliżu sennego, co odbierają czujniki EMG. Są one przekazywane do oprogramowanie, które może pisać, wokalizować i tłumaczyć Remmyo. To pomaga usłyszeć osoby w stanie LD. Remmyo jest obecnie w fazie testów i wymaga usprawnienia, gdyż jego skuteczność waha się od 13 do 81 proc.

Czytaj też: Po co nam sny? Coraz bliżej odpowiedzi na jedno z najważniejszych pytań ludzkości

Dr Michael Raduga mówi:

Głównym problemem jest to, że trudno jest użyć tylko jednego mięśnia na twarzy, aby powiedzieć coś w Remmyo. Nieświadomie ludzie napinają więcej niż jeden mięsień, a czujniki EMG wykrywają to wszystko. Teraz używamy tylko algorytmów ręcznych, aby pokonać ten problem, ale zamierzamy wykorzystać uczenie maszynowe i AI, aby poprawić dekodowanie Remmyo.

Badania dr Radugi są pierwszymi, które próbują rozwinąć ten rodzaj komunikacji w ogólny język. Nie wiadomo, kiedy technika zostanie usprawniona na tyle, by faktycznie móc komunikować się ze śniącymi, ale zdaniem neuronaukowca, “wkrótce stanie się to głównym nurtem”.