Katastrofa tego statku była dopiero wstępem do koszmaru. Śmierć poniosło ponad 100 osób

Batavia był holenderskim galeonem, którego dziewicza podróż rozpoczęła się w październiku 1628 roku. W planach było dotarcie do Indii, jednak rzeczywistość dość szybko i brutalnie zweryfikowała te założenia.
Katastrofa tego statku była dopiero wstępem do koszmaru. Śmierć poniosło ponad 100 osób

Dzięki ostatnim wysiłkom archeologów, trwającym łącznie pięć lat, udało się lepiej zrozumieć, co dokładnie wydarzyło się w czasie feralnych dni. Dość powiedzieć, że statek rozbił się u wybrzeży Australii Zachodniej, a członkowie załogi, którzy wyszli cało z tej katastrofy, mieli przed sobą jeszcze długą walkę o przetrwanie. W toku prowadzonych badań naukowcy odnaleźli liczne dowody ukazujące, co się wtedy wydarzyło.

Czytaj też: Wyspa zniknęła pod wodą, ale odzyskano część artefaktów. Jej mieszkańcy walczyli z groźną chorobą

Szczegółowe ustalenia są dostępne na łamach Historical Archaeology, a zlokalizowane ostatnimi czasy artefakty i groby pozwalają odtworzyć realia, w których uczestnicy katastrofy walczyli o przetrwanie i mierzyli się z poważnymi konsekwencjami tego, co się wtedy stało. 

Galeon Batavia wypłynął z Holandii w październiku 1628 roku, a w czerwcu 1629 doszło do katastrofy u wybrzeży Australii Zachodniej

Co ciekawe, źródłem tych problemów byli w dużej mierze uczestnicy wyprawy, przede wszystkim Adriaen Jacobsz oraz Jeronimus Cornelisz. To właśnie oni wywołali bunt, którego celem było przejęcie kontroli nad statkiem (oraz kosztownościami znajdującymi się na pokładzie). Niestety, nie wszystko przebiegło zgodnie z planem. A być może trafniej byłoby stwierdzić, że nic? 

Batavia osiadł bowiem na rafie niedaleko wyspy Beacon, a w konsekwencji tych wydarzeń śmierć poniosło co najmniej 40 osób, które utonęły podczas opuszczania statku. Łącznie na pokładzie znajdowało się natomiast 341 ludzi, dlatego reszta próbowała walczyć o przetrwanie na suchym lądzie. Najpierw trzeba było jednak na niego dotrzeć. 

Walka o przetrwanie wiązała się z rosnącymi napięciami między załogą, a współcześnie odzyskane dowody wskazują na fizyczne starcia. Archeologom udało się odnaleźć szczątki należące do 12 osób, niektóre umieszczone w osobnych, podczas gdy inne – w masowych grobach. Dzięki analizie tych pozostałości naukowcy mogą między innymi zrozumieć, jakiej pomocy medycznej udzielono ofiarom katastrofy czy też jakie zwyczaje pogrzebowe stosowano. Wydaje się, iż na wyspie Beacon funkcjonował cmentarz, na którym pochowano zmarłych w ciągu pierwszych dni od zatonięcia statku.

Czytaj też: Kiedyś przesiadywali tam rzymscy żołnierze. Niesamowite znalezisko na terenie europejskiego kraju

Z kolei na terenie innych wysp, takich jak Long Seals czy West Wallabi, zlokalizowano pozostałości po prowizorycznej broni, a nawet fragmenty… szubienicy. Za jej pośrednictwem najprawdopodobniej powieszono osoby związane z buntem, do którego doszło. W ramach dalszych analiz badacze zamierzają jeszcze lepiej przestudiować znalezione szczątki, biorąc pod uwagę materiał genetyczny, co powinno dostarczyć dodatkowych informacji. Z dotychczas zgromadzonych danych możemy natomiast wywnioskować, że chciwość jest nierzadko źródłem prawdziwych ludzkich tragedii.