Mary Wortley Montagu pionierka feminizmu

Europejczycy tylko wyobrażali sobie egzotyczne stroje Turczynek, dopóki nie opisała ich pewna XVIII-wieczna feministka, Mary Wortley Montagu.

Zainteresowanie kulturą Orientu było charakterystyczne dla Europy w XVIII w. Turquerie, czyli moda na to, co tureckie, idealnie odpowiadała eleganckiej i frywolnej atmosferze rokoka. Do wyobraźni przemawiały „Baśnie tysiąca jednej nocy”, przetłumaczone na język francuski w latach 1704–1717, i fascynujące – choć czasem bałamutne – opowieści o zamkniętym przed obcymi świecie haremu i kobiet poddanych władzy mężczyzny.

Ta intrygująca atmosfera sprzyjała modzie na maskaradowe kostiumy w stylu tureckim i portretowanie się w takich strojach. Damy i kurtyzany przeobrażały się na płótnie w sułtanki i oda-liski, a królowie i książęta w paszów. Markiza de Pompadour, wprowadzając się do Wersalu jako oficjalna metresa Ludwika XV, ozdobiła swe apartamenty obrazami przedstawiającymi sułtanki pijące kawę, zajęte haftem lub grą na instrumentach. Portrety w kostiumach orientalnych dawały artyście sposobność do ukazania nieco bardziej swobodnych gestów i póz. Ta moda dotarła też na dwór w Warszawie i Dreźnie. W latach 30. XVIII w. August II zamówił do dekoracji pałacu Saskiego w Warszawie cykl scen rodzajowych w strojach tureckich (prawdopodobnie przedstawiających dworzan w przebraniach maskaradowych).

Wiedzę o ubiorach tureckich czerpano z wydawnictw kostiumograficznych, relacji z podróży i albumów z ilustracjami artystów towarzyszących dyplomatom. Jednak – o ile wiemy – w XVI i XVII w. żaden z cudzoziemskich podróżników nie uzyskał prawa wstępu do specyficznej, prywatnej części tureckiego domostwa, jaką stanowił harem!

Do początku XVIII w. ubiory kobiet Orientu pozostawały w dużej mierze przedmiotem domysłów (choć były znane na Zachodzie portrety sułtanek: Roksolany, małżonki Sulejmana Wspaniałego, czy jego córki Mihrimah). Kobiece ubiory tureckie okazjonalnie docierały na Zachód jako dary, np. Safiye, matka Mehmeta III, wysłała dwa zestawy kobiecych szat ze złotogłowiu królowej Anglii Elżbiecie.Najważniejsza z wczesnych publikacji dotyczących osmańskich kostiumów „Les quatre premiers livres des navigations et pérégrinations orientales” Nicolasa de Nicolay (który podróżował do Stambułu w 1549 r.) zawiera wizerunki kobiet spowitych w płaszcze i zasłony. Odpowiada to relacjom europejskich podróżników, ubolewających, że Turczynki można dostrzec na ulicy jedynie wtedy, gdy udają się do łaźni. Nicolay przyznawał, że nie widział tureckich kobiet na własne oczy, a do swoich ilustracji… pożyczył stroje kobiece, w których pozowali mężczyźni.

Bardziej szczegółowych informacji o życiu i ubiorach muzułmańskich kobiet dostarczyły dopiero relacje Mary Wortley Montagu, żony angielskiego ambasadora w Stambule i pisarki. Wyjechała do Turcji w 1716 r. i spędziła tam 2 lata. Jako kobieta, żona ambasadora mocarstwa i arystokratka, była zapraszana do sułtańskiego haremu i goszczona przez sułtanki. Jej listy do przyjaciół krążyły w odpisach, zanim zostały opublikowane w 1763 r., po śmierci autorki. W jednym z nich szczegółowo opisuje należący do niej autentyczny turecki ubiór, w którym zresztą się portretowała. Jego najbardziej charakterystyczną częścią, zasadniczo odmienną od kobiecych ubiorów europejskich, były szerokie spodnie z kolorowego jedwabiu, zwężające się ku kostkom, zwane şalvar (szarawary). Na nie luźno opadała długa koszula, biała lub kolorowa, z wełny, bawełny lub jedwabiu, spinana pod szyją klejnotem. Na koszulę zaś wkładano długą, dopasowaną w talii suknię zapinaną na guziki, zwaną entari, z głębokim owalnym dekoltem, rozkloszowaną na biodrach.

Bardzo ważnym elementem stroju był pas opinający biodra, z ozdobną jubilerską klamrą. Ze szczególnym podziwem Lady Mary rozwodziła się nad przybraniem głowy i fryzurami Turczynek, zdobionymi kwiatami i klejnotami, oraz nad ich mocnym makijażem. Podkreślała też, że strój turecki zapewniał kobiecie większą swobodę i wygodę niż modny ubiór europejski.

Angielka Mary Wortley Montagu relacjonowała też, jak ona sama uzyskała dostęp do haremu i tureckich kobiet, dzięki czemu mogła skorygować wiele obiegowych, ale błędnych sądów. Niektóre z opisów Montagu – sporządzone z pozycji żony brytyjskiego ambasadora – odzwierciedlają tradycyjne zachodnie wyobrażenia o Oriencie jako krainie egzotycznej i tajemniczej. Ale w odróżnieniu od wcześniejszych autorów – mężczyzn pokusiła się o porównanie warunków życia, usposobienia i możliwości Europejek i Turczynek. Jej skupienie się na kobiecym doświadczeniu i zdumiewająco nowoczesna, międzykulturowa perspektywa sprawiły, że wielu uważa ją za pionierkę feminizmu.