Oto kawa z probówki. Fińscy naukowcy wyprodukowali ją całkowicie w laboratorium

W fińskim laboratorium powstała ekologiczna kawa. Nie jest syntetyczna – pochodzi z komórek roślin kawy. Nie rosły one jednak w krzewach kawowca, lecz w bioreaktorach.
Oto kawa z probówki. Fińscy naukowcy wyprodukowali ją całkowicie w laboratorium

Wiele osób na świecie nie wyobraża sobie porannej pobudki bez filiżanki aromatycznej i pobudzającej kawy. Niewiele z nich jednak wie, że kawa to jedna z najmniej ekologicznych upraw. Żeby zasadzić kawowe krzewy, wycina się tropikalne lasy. Uprawy trzeba obficie podlewać – każda filiżanka naszej kawy to równowartość aż 140 litrów wody. Ziarna trzeba też przetransportować z odległych tropików i wypalić, co oznacza emisję znacznych ilości dwutlenku węgla.

Jednym z narodów pijących najwięcej kawy na świecie w przeliczeniu na głowę mieszkańca są Finowie (zaraz za nimi plasują się Szwedzi). Nie powinno więc dziwić, że to fińska firma wyprodukowała kawę w laboratorium. Proces w ogóle nie wymaga uprawy kawowych krzewów ani zbierania ziaren.

Tradycyjna uprawa też staje się coraz trudniejsza. Plantacjom kawowców zagrażają zmiany klimatu, stąd poszukiwanie nowych, bardziej odpornych odmian kawy. Niedawno kawowe ziarno udało się zebrać na Sycylii, która przez wiele dziesięcioleci była miejscem zbyt chłodnym na takie uprawy.

To, że w teorii da się wyprodukować kawę w bioreaktorze, rozważał biochemik, P. M. Townsley już w latach 70. ubiegłego wieku. Ale dopiero teraz rozpoczęto jej produkcję. Na razie na skalę laboratoryjną.

Kawa z bioreaktora. Z komórek kawowca wyhodowanych w Finlandii

Wszystko odbywa się w bioreaktorach. To zbiorniki z komórkami kawowca, którym dostarczane są odpowiednie składniki odżywcze. Po osiągnięciu dojrzałości biomasę – jak w przypadku tradycyjnego procesu produkcji – poddaje się wypalaniu.

Jak smakuje taki napar z syntetycznej kawy? Fińska państwowa spółka badawcza non-profit zwana VVT Technolgy Research Institute, która opracowała biotechnologiczny proces produkcji kawy „z probówki”, twierdzi, że tak samo, jak tradycyjna. Nieco odmienne zdanie mieli dziennikarze brytyjskiego „The Guardian”, którzy mieli okazję jej spróbować. W smaku przypominała połączenie kawy z herbatą.

Bądźmy jednak wyrozumiali. To, że wytworzony w laboratorium napój nie do końca przypomina napar z ziaren, które dojrzewały w słońcu, zapewne da się poprawić z czasem.

Po co nam żywność z laboratoriów i fabryk?

Kiedy będzie można kupić pierwszą syntetyczną kawę? Nieprędko. Firma szacuje, że zdobycie odpowiednich pozwoleń i rozpoczęcie produkcji na skalę przemysłową zajmie około czterech lat.

Dlaczego w ogóle naukowcy pracowali nad kawą z laboratorium? To część większego trendu. Nad mniej czy bardziej syntetycznym wytwarzaniem różnych rodzajów żywności prace toczą się od wielu lat. Jednym z powodów jest chęć zmniejszenia kosztów produkcji. Innym – zmniejszenie wpływu na środowisko. Jeszcze kolejnym to, że produkcja żywności w fabrykach może odbywać się na miejscu, więc nie jest uzależniona od łańcuchów dostaw.

Podstawowym powodem jednak jest to, że żywność produkowana w biotechnologicznych fabrykach nie jest uzależniona od terminów zbiorów ani kaprysów pogody. Kawę w bioreaktorach można produkować przez cały rok. Nawet w Finlandii.

Fińska spółka nie jest jedyną, która próbuje stworzyć kawę w fabrykach. Przymierza się też do tego amerykański start-up Atomo Coffee. Firma twierdzi, że opracowany przez nią proces będzie emitował zaledwie 7 proc. dwutlenku węgla i zużywał 6 proc. wody w porównaniu z tradycyjną uprawą kawowych ziaren.

Źródła: VVT Research, The Guardian.