“Sebę ukąsił skorpion i nie przyjdzie do pracy”. Tak starożytni Egipcjanie tłumaczyli nieobecności

Niechęć do wykonywania pracy zapewne dopada nawet tych, którzy uwielbiają swój zawód. W przypadku Egipcjan, choć nie wiemy czy były to prawdziwe powody, poznaliśmy kilka przykładów tego, jak tłumaczyli się oni z nieobecności w miejscu pracy.
“Sebę ukąsił skorpion i nie przyjdzie do pracy”. Tak starożytni Egipcjanie tłumaczyli nieobecności

Dzięki znajdującemu się w British Museum ostrakonowi z wyrytym rejestrem obecności możemy dowiedzieć się, z jakich powodów Egipcjanie zazwyczaj pozostawali w domu. Część tych tłumaczeń brzmi – przynajmniej ze współczesnej perspektywy – nieco komicznie, ale możemy przypuszczać, że wiele z nich było jak najbardziej realnych. 

Czytaj też: Katastrofa tego statku była dopiero wstępem do koszmaru. Śmierć poniosło ponad 100 osób

Na jednej z list można dostrzec 24 linijki pisma nowoegipskiego umieszczone po jednej stronie i 21 po drugiej. Czterdzieści nazwisk umieszczono w kolumnach po prawej stronie każdej listy, podczas gdy po lewej znalazło się miejsce dla dat. W większości przypadków nad tymi datami znajdują się słowa zaznaczone na czerwono i wyjaśniające przyczyny nieobecności danego pracownika w konkretnym dniu.

Jeden z pracowników o imieniu Seba został na przykład ukąszony przez skorpiona, co miało być wystarczającym powodem do pozostania w domu. Z kolei Pennub musiał zajmować się chorą matką, a znaleźli się również tacy, dla których powodem do opuszczenia pracy były problemy okołomiesiączkowe ich partnerek bądź córek. Czyżby urlop menstruacyjny był znacznie starszym pomysłem, niż mogłoby się obecnie wydawać?

Nieobecni w pracy starożytni Egipcjanie powoływali się na problemy zdrowotne, konieczność warzenia piwa czy balsamowania zwłok bliskich

O tym, jak bardzo zróżnicowane były perypetie starożytnych Egipcjan najlepiej świadczy fakt, że niektórzy pracownicy brali urlop, aby zajmować się balsamowaniem zmarłych bliskich. Nieco przyjemniejszą kwestią wydawało się natomiast… warzenie piwa. Takie usprawiedliwienia również się znalazły na liście. O ile obecnie zastosowanie takiego argumentu najprawdopodobniej zakończyłoby się poważną rozmową z szefostwem, tak w ówczesnym Egipcie było to najwyraźniej bardzo skuteczne wytłumaczenie.

Warto jednak mieć na uwadze fakt, iż starożytne piwo nieco różniło się od tego, jakie pijemy obecnie. Wtedy napój ten był gęsty i słodki. Podawano go zarówno dzieciom, jak i dorosłym. O istotności piwa najlepiej świadczy fakt, iż nierzadko stanowiło ono formę… wypłaty. Taki trunek był też podawany trzy razy dziennie robotnikom budującym piramidy.

Czytaj też: 8-latka zwróciła uwagę na kawałek szkła. Natrafiła na artefakt z epoki kamienia. 

Tego typu znaleziska i analizy pokazują, że starożytne realia pracownicze wcale nie musiały być tak brutalne, jak moglibyśmy wywnioskować choćby na podstawie historii z epoki przemysłowej. Oczywiście liczne problemy dotyczyły innych aspektów, ponieważ raczej mało kto mógł wtedy liczyć na płatne urlopy bądź inne udogodnienia socjalne, bez których nie wyobrażamy sobie teraz funkcjonowania. Mimo wszystko, życie pracownika w starożytnym Egipcie miało swoje jasne strony. Trzeba było jedynie uważać na skorpiony.