Woda na Księżycu jest wszędzie. Chińskie próbki dostarczyły dowodów

Księżyc, nasz jedyny naturalny satelita jest najbliższym Ziemi ciałem niebieskim. Odległość między Ziemią a Księżycem wynosi od 340 do 410 tysięcy kilometrów. Wszystkie inne podobne obiekty, tj. planety i księżyce znajdują się wielokrotnie dalej. Nic zatem dziwnego, że wybierając się w kosmos ludzie polecieli najpierw na Księżyc, a teraz także tam planują stworzyć pierwszą stałą bazę załogową poza Ziemią. Aby jednak człowiek mógł dłużej przebywać na Księżycu, musi mieć tam odpowiednie zapasy wody. Nic zatem dziwnego, że od lat naukowcy poszukują wszelkich śladów wody na i pod powierzchnią Księżyca. Teraz okazuje się, że tego niezwykle cennego związku może być tam znacznie więcej niż podejrzewano.
Woda na Księżycu jest wszędzie. Chińskie próbki dostarczyły dowodów

Jeżeli myślimy o wodzie na Księżycu, na myśl przychodzą przede wszystkim wiecznie zacienione dna kraterów znajdujących się na biegunach Księżyca. Siłą rzeczy, jeżeli do wnętrza takiego krateru nigdy nie zagląda Słońca, to temperatura nigdy tam nie rośnie. To z kolei oznacza, że jeżeli jakiekolwiek cząsteczki wody zawędrują do takiego krateru, to już tam pozostaną stopniowo tworząc coraz większą warstwę lodu wodnego. To z tego zresztą powodu właśnie w okolicach południowego bieguna Księżyca budowę swoich baz załogowych planują zarówno Amerykanie, jak i Chińczycy.

Szklane kulki na Księżycu są pełne wody

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na łamach periodyku Nature naukowcy wskazują na jeszcze jeden magazyn wody na Księżycu. Mowa tutaj o drobnych szklanych kulkach powstałych w procesie chłodzenia stopionych skał wybitych z powierzchni Księżyca w momencie uderzenia w nią mniejszych lub większych planetoid czy meteoroidów. Co ważne, takie szklane kulki można znaleźć praktycznie na całej powierzchni Księżyca.

Czytaj także: Chiński lądownik księżycowy Chang’E-5 jako pierwszy potwierdził bezpośrednio występowanie wody na Księżycu

To zaskakujące odkrycie jest efektem szczegółowej analizy składu chemicznego próbki regolitu księżycowego dostarczonego na Ziemię w ramach chińskiej misji Chang’e-5. Chińscy naukowcy dowiedli, że na powierzchni naszego naturalnego satelity znajduje się więcej wody, powstałej na skutek interakcji regolitu z wiatrem słonecznym niż wcześniej sądzono. Co więcej, pod powierzchnią Księżyca znajduje się warstwa bogata w wodę, która niejako zasila powierzchnię globu w zapasy wody, kiedy w ciągu księżycowego dnia część wody wywiewana jest w przestrzeń międzyplanetarną. To z kolei oznacza, że być może eksploracja załogowa Księżyca wcale nie będzie musiała ograniczać się do obszarów biegunowych naszego satelity. Warto tutaj zauważyć, że taki sam proces może zachodzić także na innych globach Układu Słonecznego, których nie pokrywa żadna atmosfera. Niezależnie od tego, czy mówimy o Merkurym, Ceres czy księżycach takich jak Ganimedes i Kallisto.

Wstępne szacunki co do tego ile wody może znajdować się w owych szklanych kulkach pokrywających całą powierzchnię naszego satelity naturalnego wskazują, że możemy tu mówić o ilości od 300 mln do 3 mld ton.

Zważając na to, że zarówno Stany Zjednoczone jak i Chiny przygotowują się intensywnie do załogowych misji księżycowych można założyć, że oba kraje będą niezwykle zainteresowane dalszymi badaniami możliwości pozyskiwania wody z szklanych kulek pokrywających powierzchnię Księżyca. Jakby nie patrzeć we współczesnym wyścigu kosmicznym Chiny mają do wygrania wszystko to, co Stany Zjednoczone mają do przegrania.

Pomijając już potencjalną utratę prestiżu i renomy, to kraj, który jako drugi wyląduje załogowo na Księżycu, będzie musiał uznać to, co już będzie zajęte przez tych, którzy dotrą tam pierwsi. Woda stanowi kluczowy składnik niezbędny do zabezpieczenia stałej bytności ludzi na powierzchni Księżyca. Pozyskaną z lokalnych zasobów wodę astronauci będą mogli wykorzystać nie tylko do picia, ale np. do wytwarzania paliwa do rakiet, które z Księżyca będą mogły startować w dalsze ostępy przestrzeni międzyplanetarnej. Jak na razie rywalizacja jest niezwykle zaciekła. Z jednej strony mamy NASA, czyli agencję niezwykle doświadczoną w realizacji skomplikowanych misji kosmicznych, ale też wiecznie spóźnioną względem swoich harmonogramów. Z drugiej strony mamy prawdziwego azjatyckiego tygrysa, który tak naprawdę w rynek kosmiczny wkroczył dopiero kilka lat temu, a mimo to zdążył już dokonać bardzo dużo i szybko skraca dystans to amerykańskich rywali. Obecnie NASA przekonuje, że wybrani przez nią astronauci staną na powierzchni Księżyca w 2025 roku, aczkolwiek wszyscy zakładają, że termin ten ulegnie przesunięciu. CNSA, czyli chińska agencja kosmiczna przekonuje tymczasem, że pierwszy chiński statek załogowy dotrze tam w 2028 roku, przy czym w przypadku Chin równie możliwe jest, że misja zostanie zrealizowana wcześniej niż jest to obecnie planowane. Kto zatem jako pierwszy skosztuje księżycowej wody? Jak na razie nie można tego rozsądzić.