Złoty pociąg już odnaleziono. Czy wiesz, gdzie?

Nie tylko w Polsce tropiono hitlerowskie skarby. Złoty pociąg z Budapesztu był nie tylko pełen bogactw, ale i splamiony ludzką krwią. Mimo to złupili go… wyzwoliciele.
Złoty pociąg już odnaleziono. Czy wiesz, gdzie?

W ciągu II wojny światowej Niemcom udało się zgromadzić więcej złota, niż – dla porównania – wynosiło wydobycie i przetworzenie tego kruszcu przez wiodące w tym prym kraje południowej Afryki w latach 1976–2000. Cóż, wojny są przecież po to, żeby łupić! I mogłoby się wydawać, że grabież skończyła się w 1945 r. Lecz to nieprawda. Kolejna wielka grabież zaczęła się zaraz po kapitulacji III Rzeszy. Przykładem losy węgierskiego odpowiednika polskiego złotego pociągu. 

Obrączki, futra i obrazy

W kwietniu 1945 r. z Budapesztu wyruszył skład z dobrami ośmiuset tysięcy Żydów, których faszystowski rząd Ferenca Szálasiego zmusił wcześniej do oddania swoich kosztowności administracji państwa. Pozbawieni majątku ludzie zostali wysłani do niemieckich obozów koncentracyjnych, głównie do Auschwitz.

Pierwsze transporty wyruszyły z Węgier 28 i 29 kwietnia 1944 r. Do Auschwitz przybyły po czterech dniach, 2 maja. Wcześniej rzeczy ofiar zostały posegregowane w sposób, który uniemożliwił późniejsze wskazanie ich właścicieli. Obrączki do obrączek, futra do futer, obrazy do obrazów. Prawdopodobnie już na tym etapie ginęły niektóre kosztowności. Segregacja odbywała się bez konieczności rozliczenia się z tej pracy i bez większego nadzoru.

Tuż przed wejściem Armii Czerwonej, w kwietniu 1945 r., dobra te zostały załadowane do czterdziestu czterech wagonów towarowych. Uciekający przed Rosjanami pociąg ruszył w kierunku Berlina. Wiózł m.in. pięć ton złota, kamienie szlachetne (w tym perły i diamenty), zegarki, obrazy, perskie dywany, srebrne zastawy, futra, aparaty fotograficzne, kolekcje znaczków, porcelany, monet i kryształów. W 1945 r. dobra te zostały wycenione na 350 mln USD, na początku XXI w. już na prawie 4 mld USD. 

Srebro i porcelana dla amerykańskiego generała

Wiadomo, że jadący przez Węgry i Austrię pociąg dotarł do tunelu tauryjskiego w pobliżu Böckstein w Austrii. 11 maja 1945 r., trzy dni po bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, odkryli go żołnierze amerykańskich sił okupacyjnych. Alianci doliczyli się już tylko dwudziestu dziewięciu wagonów. Według dostępnych raportów w ręce wojskowych władz USA dostało się m.in.: dziesięć 45-kilogramowych skrzyń ze złotem, skrzynia ze złotymi monetami o wadze ok. 100 kg, 18 skrzyń ze złotą biżuterią (średnia waga każdej to 35 kg) oraz 32 skrzynie zawierające złote zegarki (o wadze 30–60 kg każda). Sporo tego. 

Co stało się z nimi dalej? Jankesi zabezpieczyli depozyty, policzyli, powołali specjalną komisję i przekazali dobra, gdzie trzeba, żeby można było odnaleźć ich spadkobierców… Nie, wcale tak nie było! Pociąg został przetoczony do Salzburga, tam zaś Mark Clark – amerykański generał i wysoki komisarz w amerykańskiej strefie okupacyjnej – podjął decyzję o tym, żeby dobrami z wagonów wyposażyć rezydencje, które zajmowali jego ludzie. Jeden z generałów zażądał np. do służbowej willi m.in. około dwustu wyrobów ze srebra i tyle samo sztuk wykwintnej porcelany. 

Gdy wojna spotyka się z pieniędzmi, nawet pokój nie przynosi spokoju

Węgierska Rada Żydów i nowe władze węgierskie usiłowały jak najszybciej odzyskać skarby. Bezskutecznie. Od maja 1947 r. przez osiem miesięcy dobra ze złotego pociągu (te, które zostały) były sortowane i wysyłane do USA. Razem 1500 skrzyń. Osiem skrzyń rozdzielono w obozach dla uchodźców. Amerykański rząd aż do 1998 r. utrzymywał w tajemnicy większość informacji o węgierskim składzie. Dopiero prezydent Bill Clinton powołał prezydencką komisję doradczą ds. majątku ofiar Holokaustu. Minęło więc ponad pięćdziesiąt lat, gdy zaczynał się kolejny etap tej historii. 

W 2001 r. ocaleni z zagłady węgierscy Żydzi złożyli pozew przeciwko rządowi USA. Cztery lata później doszło do ugody. Jednak wynegocjowane 25 mln dolarów zostało przyznane organizacjom wspomagającym ofiary Holokaustu, a nie poszkodowanym zgłaszającym roszczenia. Dobra ze złotego pociągu zostały tak rozproszone, że ich restytucja jest już dzisiaj niemożliwa. Brakuje m.in. ponad tysiąca obrazów, które choć zostały zabezpieczone w pałacu w Salzburgu, to austriacki rząd twierdzi, że nie ma tych zabytków… Tam, gdzie wojna spotyka się z pieniędzmi, nawet pokój nie przynosi spokoju.

Więcej artykułów i felietonów Joanny Lamparskiej znajdziesz na łamach magazynu Focus Historia, m.in. w nowym Focusie Historia nr 5/2021. Jej poszukiwania możesz też śledzić na profilu FB.